Jajecznicę z pomidorem pewnie każdy zna. Tym razem w "Męskim Gotowaniu", zgodnie z jego regułą, że proporcje nie są ważne, przyrządzamy pomidory z jajecznicą. Czym różnią się obie potrawy? Składnikami? Nie, jedynie proporcjami. Akurat mam dużego dojrzałego pomidora, na którego już czas i średnie jajka. Do tego cebula, trochę kiełbasy i do roboty.
Jako że chciałbym aby cebulka była lekko zrumieniona a kiełbasa podsmażona, wrzucam je najpierw na patelnię. Kiełbasa to akurat Lovecki Salami, sucha i dosyć twarda, nie wymaga podsmażenia przed cebulą (kiełbasy zwykłe najpierw lekko zrumieniam, a następnie dodaję cebulę). Podsmażam mieszając, gdy sobie przypomnę, aż cebula zeszkli się i zacznie rumienić.
W międzyczasie kroję pomidora, sposób jest dowolny, ale kawałki nie powinny być zbyt duże, wtedy szybciej się rozgotują. Tutaj mamy kostki, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby były to talarki.
Do cebuli (lub, jak mówią szefowie w telewizji, do cebulki...) wrzucam pomidory - oj przepraszam, pomidorki. Duszę pod przykryciem, nie zapominając o mieszaniu, aż się rozpadną. Redukuję, bez przykrycia, do uzyskania zagęszczonego lekko sosu. Solę do smaku. Wbijam dwa (umyte! to nie Ameryka) jaja i mieszam na ogniu, aż jajka się zetną.
I gotowe, tylko jeszcze szczypiorek i koniecznie świeżo mielony pieprz, a do tego grzanki, moje bez masła, ale masełko na ciepłą grzankę to też niezła rzecz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz