Demokracja - słowo używane na wszelkie sposoby w wielu, czasami sprzecznych znaczeniach (demokracja socjalistyczna, oznaczająca ustrój totalitarny). W kolokwialnym rozumieniu, ustrój w którym rządzi większość z poszanowaniem mniejszości. Filarami są system wyłaniania reprezentantów w wolnych wyborach i trójpodział władzy. I jeszcze jedno - "demokracja nie jest doskonała, ale niczego lepszego nie wymyślono".
20 lat temu Zgromadzenie Narodowe uchwaliło nową Konstytucję, powołująca do życia III Rzeczpospolitą, demokratyczne Państwo Polskie. Definitywnie skończył się czas komunistycznego reżimu. III Rzeczpospolita nie była i nie jest (nie uznaję żadnej IV Rzeczpospolitej PiS-u) doskonała, jednak jest jakąś próbą realizacji ustroju demokratycznego. Tym, którzy nie żyli w komunie, nie jest łatwo oceniać czas współczesny z perspektywy systemu totalitarnego, stąd łatwo o krytykę i podważanie niesamowitego dorobku naszej młodej demokracji. A należy pamiętać, że demokracja nie jest celem samym w sobie - jest jedynie najskuteczniejszym narzędziem zapewniającym nam, obywatelom tego kraju, WOLNOŚĆ. Ale nie tę charakterystyczną dla nas wolność od wszystkiego, ale odpowiedzialną wolność życia godnie, wolność szansy na samorealizację, wolność poglądów i wypowiedzi, wolność ekonomiczną, wolność przemieszczania się po świecie, wolność bycia sanowanym i poszanowania innych niezależnie od wiary lub jej braku, koloru skóry, orientacji seksualnej...
Taka wolność nie bierze się znikąd, taką wolność gwarantują instytucje demokratyczne właśnie. To one są strażnikami naszych praw. Wybory, Parlament, Rząd, Sądy. Filary, aby skutecznie zapewniały demokrację, muszą być niezależne i muszą wzajemnie się kontrolować. Ta niezależność i wzajemna kontrola to mechanizmy "dynamicznej równowagi", mechanizmy nieustannego "poziomowania", tak aby żadna ze stron nie zdobyła przewagi, co zawsze prowadzi ograniczenia WOLNOŚCI.
Dlatego pamiętajmy, mówiąc demokracja zawsze myślimy WOLNOŚĆ.
I to powinno wyjaśniać, skąd taka potężna fala protestu przeciwko ustawom PiS o systemie sądownictwa. Może się wydawać, że Krajowa Rada Sądownictwa, Trybunał Konstytucyjny czy Sąd Najwyższy to enigmatyczne instytucje, z którymi nigdy nie będziemy mieli do czynienia, nie mające wpływu na nasze życie. Nic bardziej błędnego. To właśnie te instytucje mają bronić nas przed szaleństwem polityków, dla których misją nie jest służba społeczeństwu, a włada absolutna. A to już dotyka nas osobiście, czego próbkę mamy teraz w wydaniu PiS (hiper-nepotyzm, przedkładanie prawa "świętego" nad stanowionym, niszczenie środowiska, kultury innej niż własna, szowinizm, nacjonalizm, separatyzm...), posiadającego większość w parlamencie, rząd i prezydenta. Tylko władzy sądowniczej brakuje aby zagarnąć wszystko!
Protesty te pokazały także, że młodzi ludzie, dla których życie w demokracji jest naturalne, nie dostrzegają jej, tak jak nie widzi się powietrza, zaczynają rozumieć, iż bierna postawa może skończyć się tym, że może zabraknąć owego "powietrza", a bez niego żyć jest trudno. Jak ktoś w dojrzałym wieku powiedział podczas wiecu - na początku moje pokolenie było w przytłaczającej większości demonstrantów, teraz jesteśmy w mniejszości - brawo młodzi!
I ujawniło się jeszcze jedno zjawisko - inicjatywę przejmują ludzie pozapartyjni, pojawiają się spontaniczni liderzy ruchów obywatelskich i jest duża szansa, ze oni wniosą nową krew do polityki.
A na koniec, reportaż z manifestacji zamykającej (ale nie do końca, walka wciąż trwa) protesty przeciwko zawłaszczaniu sądów przez rząd (przeprowadzonej zgodnie przez kilkanaście organizacji i partii).