Old School New School
Interesuje go pejzaż miejski, cielesność, muzyka, „brud wewnętrzny”, odpadki i estetyczne zgrzyty. Czerpie ze stylistyki street-artowej (szablony i farby w spreju) – którą łaczy z techniką laserunku i malarstwem fakturowym. Maluje również farbami magnetycznymiw celu mocowania dodatkowych, mobilnych elementów do płaszczyzny obrazu. Inspiruje się wykorzystywaną w muzyce technika samplowania. W swojej twórczości zaskakuje zestawieniami motywów, nonszalancją estetyczna, poczuciem humoru. Stwarza atmosferę grozy. Z mroku wydobywa rozmaite kształty, plamy, które są śladami cielesnej egzystencji człowieka. Chętnie podejmuje grę skojarzeniami, rozmontowuje świat na części, kwestionuje gotowe rozwiązania, przewartościowuje kategorie piękna i brzydoty..."
źródło: http://www.arttrakt.pl/wystawy/780-ivo-niki%C4%87.html
Najbardziej podobał mi się cykl "prawie portretów", prawie, bo portretowane jakieś niejednoznaczne prawie-postaci, oraz prawie, bo jak twierdzi moja znajoma - obraz nie zamalowany do końca to prawie obraz. Ja odebrałem to prawie jako całkiem całkiem...
Po wernisażu już osobiste afterparty w Vivere Italiano, gdzie, po niedawnym remoncie, nawet dotknięci lekką klaustrofobią poczują się swobodnie.
źródło: http://www.swotee.pl/events/169267/ivo-niki-old-school-new-school