Łączna liczba wyświetleń

Wernisaże Wrocław (nie tylko)

ZGŁOŚ IMPREZĘ NA blogonim@gmail.com WIDOK SZCZEGÓŁÓWY - KLIKNIJ PLAN DNIA

niedziela, 16 października 2016

Protest przeciw umowom CETA i TTIP w Warszawie

Frekwencja rozczarowuje, zimno jak cholera, ale i tak było warto...

Można się zastanowić, czemu, tak jak dla mediów skuteczność określa się oglądalnością, tak protesty liczbą uczestników a nie wagą sprawy. W obu wypadkach wyniki zależą od tego kto liczy, a rozrzut bywa okrutny. Ten protest nie był tak liczny, jak sugerowałaby skala problemu. Nie było wprawdzie kilkaset osób, jak gdzieś wyczytałem, ale nie było także dziesiątek tysięcy, jak relacjonowano gdzie indziej.

Są głosy, że ludzie zaangażowali się w Czarny Protest, bo zmanipulował ich PiS, aby przykryć przyjęcie uchwały aprobującej CETA/TTIP. Nawet jeśli tak było, problem aborcyjny (prawa do aborcji na określonych warunkach) zasługuje na społeczną reakcję - dotyczy fundamentalnych praw człowieka, deptanych i negowanych przez kościół (a właściwie przez chyba wszystkie religie) oraz fanatyczną prawicę, która pomijając służalczość kościołowi, sama dąży do dyktatury i ograniczania praw obywatelskich. Nie jest więc w żaden sposób w opozycji do sprzeciwów wobec umów CETA/TTIP.

Czemu więc protesty przeciw umowom, które mogą mieć olbrzymi wpływ na nasze życie, na życie naszych dzieci i ich dzieci, i to wpływ negatywny i nieodwracalny, mają taką skromną skalę?

Wydaje mi się, że w dużej mierze to wina mediów "niezależnych", bo media państwowe konsekwentnie realizują misję optymistycznej propagandy, jeśli już muszą coś w sprawie powiedzieć, a na ogół tematu unikają. Media prywatne nie uruchomiły rzetelnej, ogólnospołecznej debaty. Stąd powszechną postawą jest - nie wiem o co tutaj chodzi, a jak nie wiem, to się nie odzywam. Trudno oczekiwać, że społeczeństwo będzie wyszukiwać przecieków z negocjacji prowadzonych przez Unię i Kanadę/USA w ścisłej tajemnicy.

Ale jednak z tego co wiemy, za iluzoryczny, lub niewielki wzrost gospodarczy z jednej strony, zapłacimy naruszeniem równowagi biosystemu żywieniowego, opartego na różnorodności, przez monokultury GMO. I problem nie jest w tym, że GMO truje, prowadzi do chorób genetycznych itp., na co powołują się przeciwnicy, a co chyba nie jest pewne, patrząc na Amerykanów, którzy jedzą GMO od lat, ale na wypieraniu różnorodnych odmian przez silniejsze, lecz monokulturowe gatunki GMO. Także model biznesowy firm związanych z GMO (licencjonowanie, zakaz używania ziarna z plonów do siewów, uzależnienie od dostawcy) nie służy agrogospodarce. Zagrożenie dla Europejskiego rolnictwa, w dużej mierze rodzinnego, jest realne.

W sferze ekonomiczne, zapisy o arbitrażu gospodarczym pomiędzy organizacjami gospodarczymi a rządami, odbywającym cię przed sądem arbitrażowym, który z sądem nie ma nic wspólnego, a jest prywatnym przedsiębiorstwem, budzą daleko idący niepokój. W chwili obecnej grupa przestępcza posługując się fikcyjnymi wyrokami fałszywego sądu arbitrażowego przejęła kilka polskich firm. Ani nasze sądy, notariaty a w końcu prokuratura nie były w stanie zauważyć fałszerstwa i nie dały wiary polskim firmom... Ciekawe, jak poradzimy sobie z naprawdę dużymi graczami?

I na koniec - mamy nadprodukcję żywności, producenci trzody ledwie zipią, sadownicy zostawiają owoce na drzewach, produkcja cukru i mleka jest ściśle reglamentowana. A USA i Kanada? U nich żywności brakuje? Może jest bardzo droga i nasza będzie konkurencyjna?
Co produkcją przemysłową, nie nadążamy z produkcją samochodów, statków, może wideł? A może oni nie nadążają?

No bo jeśli i tu i tam jest nadprodukcja, tu i tam dotuje się rolnictwo, aby było konkurencyjne, jeśli produkty całego świata można kupić i tu i tam, to gdzie ten obopólny interes?
Może chodzi o osłabienie Chin - ale Chiny mogą osłabić USA a nie odwrotnie.

Puki nie dostaniemy wiarygodnych odpowiedzi na te podstawowe pytania, należy mówić NIE. Bo takie lepsze może być wrogiem dobrego, jak mówi przysłowie.





































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz