Kontynuując rozważania nad japońskimi miastami - w rozmowach z Japończykami potwierdza się, że w miastach mieszkania są małe i drogie, ale jednak wszyscy gdzieś mieszkają... Wciąż jest zasadą zdejmowanie butów przed wejściem do mieszkania, ale także w wielu restauracjach, tradycyjnych hotelach no i oczywiście w świątyniach. Gdy powiedziałem naszej japońskiej przewodniczce, że młode Japonki starannie się ubierają (często są to z naszej perspektywy kulturowej przebrania), tylko buty jakieś za duże i bywa, że rozczłapane, z uśmiechem powiedziała, ze to od częstego ich zdejmowania właśnie. Pewnie to dowcip, ale jest w nim ziarno prawdy.
Nie wiem, jak wyglądają statystyki ilości samochodów do liczby mieszkańców, ale w tych największych miastach jakie odwiedziłem, dramatycznych korków nie było. Ciekawostką jest to, że w taksówkach otwierają się lewe drzwi automatycznie, za sprawą siłownika. Należy pamiętać, aby stanąć ZA drzwiami, bo mogą uderzyć.
W tym odcinku można zobaczyć jak wyglądają ulice handlowe - Japończycy są świetnymi konsumentami, lubią kupować, rzeczy dobrej jakości czy wręcz luksusowe. To raj dla producentów life-stylowych, konfekcji, kosmetyków, biżuterii czy elektroniki konsumenckiej. Na ulicach handlowych znajdziemy wszystkich liczących się graczy tego rynku, z Europy i Stanów. Imponuje oryginalna, najwyższej jakości architektura domów modowych.
A ulicę dalej mamy labirynt rozległego targu, w którego wąskich uliczkach można zgubić się jak w labiryncie (co mi się przydarzyło), z malutkimi stoiskami z warzywami, rybami, drobną elektroniką i wszystkim co da się sprzedać. Można zjeść gorącą przekąskę prosto z miniaturowego rusztu. Wszystko świeże, apetycznie pachnące, choć raczej bardzo skromnie, jeśli w ogóle, przyprawiane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz