Łączna liczba wyświetleń

Wernisaże Wrocław (nie tylko)

ZGŁOŚ IMPREZĘ NA blogonim@gmail.com WIDOK SZCZEGÓŁÓWY - KLIKNIJ PLAN DNIA

niedziela, 17 grudnia 2017

WbN (Wrocław by Night) - spacerkiem po jarmarku na Rynku

"Rynek był przestrzenią wymiany handlowej i miejscem, w którym zbiegały się drogi prowadzące do miasta. Lokalizowano przy nim ratusz - siedzibę władz miejskich – a w jego pobliżu najczęściej także główną świątynię miasta. Na terenach dzisiejszej Polski układ przestrzenny rynku, jego funkcja i zadania związane były z przyjęciem prawa niemieckiego (najczęściej magdeburskiego). Inne zabudowania typowe dla rynków to sukiennice, kramy i ławy chlebowe, waga, a także pręgierz i studnia." [https://pl.wikipedia.org/wiki/Rynek_(urbanistyka)]

Wrocławski Rynek jeszcze trzydzieści - czterdzieści lat temu wyglądał zupełnie inaczej - był wprawdzie centralnym miejscem miasta, ale nie oznaczało to, że był "salonem" zgodnie z późniejsza koncepcją prezydenta Zdrojewskiego. W Rynku funkcjonowały sklepy spożywcze, kilka księgarni, sklepy innych branż, rzemiosło. Kamienice były w różnej kondycji, często zaniedbane, podwórka zupełnie nieciekawe. Płyta Rynku mocno zdewastowana, a ponadto jeździł tu tramwaj. Kilka restauracji, lokal Horteksu itp.
Tym niemniej było to miejsce miasta szczególne, tutaj polowało się na nowości wydawnicze, robiło zakupy delikatesowe, umawiało na kawę i desery.
Prezydent Bogdan Zdrojewski (lata prezydentury 1990 - 2001) zmienił oblicze Rynku. Można dyskutować z jego koncepcja "salonu", czyli miejsca przeznaczonego na wysoką konsumpcję, usługi i biznes z wysokiej półki, która doprowadziła do odhumanizowania Rynku i w dużej mierze wyalienowania (likwidacja "normalnego" handlu z rynku, pozostawienie gastronomi jakościowej i przejęcie praktycznie wszystkich pozostałych lokali użytkowych na odziały bankowe; banki odkryły właśnie, ze w bankowości detalicznej drzemie ogromny potencjał biznesowy i zachłysnęły się tym odkryciem). Z drugiej strony, miasto i prywatni inwestorzy zainwestowali znaczne środki w rewitalizację Rynku. Wyremontowano kamienice, wymieniono płytę Rynku, nabrał on blasku.

Jednak hossa bankowa przeminęła, wiele banków zlikwidowało swoje oddziały, na Rynek zaczęła powoli wracać normalność. Następca Zdrojewskiego, prezydent Dutkiewicz, wprawdzie związany "uczuciowo" z biznesem, nie jest już tak ortodoksyjny - zaczął przywracać Rynkowi pierwotną funkcję. Sprowokowało to nawet Zdrojewskiego do krytycznej wypowiedzi: [http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,14276399,Zdrojewski_krytykuje_miasto___Bylejakosc_zniszczy.html]

Prawda leży pewnie gdzieś po środku. Nawiązaniem do pierwotnej funkcjonalności Rynku, ale także do wielowiekowej tradycji, są coroczne Wrocławskie Jarmarki Bożonarodzeniowe (w tym roku 10 edycja). Każdego roku jarmark się rozrastał i oferował nowe atrakcje. Tak jest i w tym roku. Wgląda świetnie, oferta ogromna, ceny... o cenach nie dyskutujemy, tłumy ludzi. Mam tylko jedna obawę, żeby nie "przegrzać" tej fajnej imprezy, bo w końcu istnieją jakieś granice.
A teraz kilka zdjęć, abyśmy wiedzieli o czym mowa.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz