Łączna liczba wyświetleń

Wernisaże Wrocław (nie tylko)

ZGŁOŚ IMPREZĘ NA blogonim@gmail.com WIDOK SZCZEGÓŁÓWY - KLIKNIJ PLAN DNIA

piątek, 19 lipca 2013

Wypad w Sudety: Pilchowice, Szklarska Poręba, Cieplice.

Sudety - to oczywiście za dużo powiedziane. Lajtowy wypad weekendowy do miejsc, które wprawdzie znam, ale wciąż lubię (moja sympatia do Cieplic zniżkuje, ale o tym później).

Zapora w Pilchowicach

Miejscem docelowym była Szklarska Poręba - ale że po drodze (prawie) mamy zaporę w Pilchowicach...
Druga co do wysokości (po Solinie) i druga co do czasu powstania zapora w Polsce. Zbudowana według projektu profesora O. Intze oraz dr. I.C. Bachmanna. Ponadto jest to najwyższa w Polsce zapora kamienna oraz łukowa.
Powstała na rzece Bóbr w latach 1904-1912 w celu ochrony przed powodziami.
Decyzja o budowie Zapory Pilchowickiej zapadła 3 lipca 1900 roku. Pierwsze prace rozpoczęto w 1902 roku. W 1904 roku rozpoczęto drążenie kanału, który miał odprowadzać wodę z placu budowy. Kanał ma szerokość 9 m, wysokość 7 m, a jego długość wynosi 383 m. W odległości 152 m od wlotu znajduje się 45 metrowy szyb, w którym znajduje się betonowa śluza służąca do kontrolowania przepływu wody (śluza działa do dziś). Po wybudowaniu kanału stworzono przegrody znajdujące się za wlotem kanału i przed jego wylotem, dzięki czemu osuszono i przygotowano teren pod budowę (przegroda przed wlotem kanału istnieje do tej pory, jednak znajduje się ona pod lustrem wody, stanowi ona barierę ochronną przed przenoszeniem cięższych kawałków skał po dnie oraz innych elementów mogących zagrozić zaporze). 20 czerwca 1908 r. nastąpiło uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego oraz aktu erekcyjnego zapory. W 1909 r. wezbrane wody podtapiały dół fundamentów i część korpusu zapory. 16 listopada 1912 r. nastąpiło oficjalne otwarcie zapory przez cesarza Wilhelma II.
Wysokość zapory to 69 m, a szerokość jej korony to 270 m. W wyniku budowy zapory powstał zalew o pow. 240 ha i pojemności 50 mln metrów sześciennych. Poniżej zapory zbudowano elektrownię o mocy 7,5 MW złożoną z 6 turbozespołów. [Wikipedia].

Historia zapory, ale także innych, towarzyszących projektowi ochrony przeciwpowodziowej dorzecza Bobru, przedsięwzięć pokazuje z jaką troską ówczesne władze podchodziły do bezpieczeństwa ludzi i majątku. Jest to także świetna szkoła SKUTECZNOŚCI. Biorąc pod uwagę skalę trudności oraz ówczesny poziom techniczny, przedsięwzięcie jest naprawdę imponujące. I wyraźnie kontrastuje (zastrzegam - nie gloryfikuję niemieckiej solidności, ani nie gloryfikuję niemieckiej bytności na terenach Śląska, a staram się o w miarę obiektywne porównanie) z tym, co dzieje się u nas teraz (autostrady, kolej, lotnisko Modlin, metro Warszawskie...), i niestety widoczna jest jakaś totalna degrengolada. A chyba nie można zwalać wszystkiego na zaszłości po komunie, bo minęło już ponad 20 lat od jej obalenia. Przykładem tego, ile MY mogliśmy zrobić w krótkim czasie, startując z ze znacznie gorszej pozycji (obszar po trzech zaborach) jest okres międzywojenny (też bez gloryfikacji, ale jednak...) z wielkimi projektami gospodarczymi, ale także społecznymi. Hadko.

Przy zaporze jest punkt gastronomiczny - przed turystami dostępu broniły dwa psy, a właściwie pieski. Po bliższym zapoznaniu okazały się sympatyczne, szczególnie ten z pierwszego planu.




zapora - korona

pod zaporą stoi działająca dotychczas elektrownia wodna



Wprawdzie zaporę wybudowali Niemcy, a my dostaliśmy ją "w spadku" wraz z (muszę kolejny cudzysłów) "ziemiami odzyskanymi", to w ramach udowadniania polskości tych ziem dokonywano karkołomnych zabiegów. Wrocławska archeologia dostarczała niezbitych dowodów (także wbrew zdrowemu rozsądkowi lub faktom), a materialne ślady niemieckości były starannie usuwane. Tak też było z zapora pilchowicką - kiedy byłem tutaj wiele lat temu, nie było tablicy a napisy ROZPOCZĘTO i ZAKOŃCZONO, w oryginale oczywiście niemieckie, były skute; pozostawiono jedynie daty. Jak widać, powoli godzimy się z historią...





stopnie przelewowe - w spocie powodziowym w 1997 roku było ujęcie z przelewającą się wodą. Rzadki, dramatyczny widok.
Jezioro Pilchowickie









wariacje na temat przekładni ślimakowej







punkty pomiarowe - taka budowla jest pod stałym nadzorem i dokonywane są pomiary w celu wykrycia niebezpiecznych ruchów konstrukcji




Szklarska Poręba 

 Karkonoski kurort wciąż "na dorobku". Widać, ze coś się robi, ale jednocześnie coś się degraduje... Tu budują, tam nie remontują - droga do wyglądu miejscowości alpejskich wciąż daleka. Ale i tak jest sympatycznie, specyficzny koloryt góralsko - niegóralski; należy pamiętać, że ziemie te zostały zasiedlone w dużej mierze repatriantami zza Buga, którzy z górami wiele do czynienia nie mieli. Niewiele zmieniło ściągnięcie w Sudety górali tatrzańskich. Istnieje wprawdzie specyficzny klimat tych gór za sprawą odtwarzania kultury walońskiej, ale jest on trochę okazjonalny.
Sudety były ważnym ośrodkiem szklarstwa, górnictwa, hutnictwa - pozostała jeszcze szczątkowa produkcja szklarska (Huta Julia w Piechowicach) i tradycja handlu kamieniami półszlachetnymi i szlachetnymi, kiedyś z lokalnego wydobycia, teraz z całego świata.
Góralskość objawia się handlem oscypkami (to rzadziej) oraz scypkami i innymi serami podobnego autoramentu, także ciupagami i tatrzańskimi kapeluszami. Gdzie są sery produkowane - trudno powiedzieć. Jedni chwalą się, że z Tatr, drudzy wręcz przeciwnie, że karkonoskie. Smakują jednakowo.
Tak czy inaczej, Szklarska poręba jest tłumnie odwiedzana a i ja mam do niej sentyment.







ważny most w centrum, w budowie, sporo niewygód, także dla pieszych

zaczęły się wakacje a z nimi kolejka do wyciągu (tam i z powrotem, oba odcinki - 33 złote, jak Polskim Busem z Wrocławia do Warszawy)




widok (chyba) na Łabski Szczyt

miasto ma swoje problemy


minerały





Wodospad Kamieńczyka






przed ostatnim podejściem - solidny posiłek




i ostatnia prosta


kaski obowiązkowe










Wariacje wodne - dla miłośników fotografii elementarnej - czasy krótkie i długie, duża lub mała przesłona











Cieplice (Cieplice Śląskie-Zdrój)

Wyżej wspomniałem, ze do Cieplic mam stosunek ambiwalentny - odwiedzam je od wielu, wielu lat. Dawniej były zaniedbane, brakowało dobrej gastronomii, alejki w parku zdrojowym były asfaltowe, ale za to tętnił on życiem - uzdrowiskowym. Kuracjusze przechadzali się ze specjalnymi naczyniami z wodą zdrojową, której ogólnodostępne ujęcia były w parku i w okolicy kościoła Jana Chrzciciela.
Teraz są zadbane, ładne kawiarnie, alejki z kostki, trawniki wystrzyżone - tylko że kuracjuszy nie widać, a jedyne pozostałe publiczne ujęcie wody (oczywiście ciepłej, w końcu to Cieplice) praktycznie nie działa. Cieplice są bardziej miejscowością turystyczną i zapleczem rozrywkowym dla Jeleniej Góry, niż uzdrowiskiem. No cóż - nie w kuracjuszach są prawdziwe pieniądze...




ten zakład fotograficzny jest od zawsze, jak pierwszy raz zobaczyłem tą wielką lustrzankę - byłem po wrażeniem
chwila relaksu

płyty nagrobne Schaffgotschów - właścicieli tych ziem - przy kościele Jana Chrzciciela






park, aleja zdrojowa, coś pustawa (niedziela, przedpołudnie)





to ujęcie wody zdrojowej pragnienia nie zagasi, woda ledwie się sączy z jednego kranika; wcześniej ujęcie było inne - woda wylewała się z metalowych rurek w kształcie węży

6 komentarzy:

  1. Może cena z Wrocławia do Warszawy polskim busem ta sama, co wyciągiem na Szrenicę, ale wrażenia z wyciągu znacznie lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. choć brak klimatyzacji i wifi na wyciągu jednak troche przeszkasza.... niezła relacja, piekny pies. i taki grzeczny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pies nie tylko grzeczny, ale i bystry, niczym strumień wody zdrojowej w Cieplicach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. masz na myśli tą cieniutką stróżkę, co to kapała z kranika...

    OdpowiedzUsuń