W dniach 2-5 maja uczestniczyłem w "III International Photographic Workshop - Dobczyce - 2013"
Liczba trzy czyni już pewną tradycję, ale jest na szczęście na tyle mała, że nie ma mowy o rutynie.
Plenery w Dobczycach zawsze obfitują w atrakcje - tym razem nie było inaczej. Pierwszego dnia tradycyjna wycieczka statkiem po Jeziorze Dobczyckim - nasz wspaniały gospodarz, dobczycki fotograf Leszek Kula, dzięki darowi przekonywania i przychylności lokalnych instytucji (lokalnych mniej lub bardziej - wodociągi krakowskie, które zafundowały rejs statkiem, całkiem lokalne nie są) potrafi zorganizować coś ciekawego na każdy dzień.
Ale o tym w kolejnych częściach. Wróćmy do rejsu - pogoda tej majówki raczej marna, niebo zaciągnięte i nudne do bólu, więc fotograficznie mało interesująco. Oczywiście towarzysko wręcz przeciwnie - w plenerze udział wzięli nowi uczestnicy, świetne dwie pary małżeńskie, z którymi błyskawicznie się zaprzyjaźniliśmy.
Takie mdłe zdjęcia to dobry pretekst aby poszaleć - kiedyś robiło się to pod powiększalnikiem, teraz mamy oprogramowanie. Można stosować gotowce, przekształcające zdjęcia według pewnych schematów, ale ciekawiej jest pobawić się różnorodnymi parametrami zdjęcia (luminacją, kontrastem, nasyceniem, poszczególnymi kanałami...). Z jednej strony efekty są zupełnie nieprzewidywalne (pracujemy na zmiennych zależnych, zmiana jednej pociąga za sobą zmiany pozostałych), ale z drugiej mamy szansę na uzyskanie niepowtarzalnego obrazu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz