Po zwolnieniu przez Rosjan pozostały ogołocone z wszystkiego co dało się wywieźć miasteczka, z którymi nie bardzo wiedziano co zrobić. Postanowiono przywrócić je do życia. To swojego rodzaju eksperyment społeczny, zaproszono do osiedlania się na bardzo korzystnych warunkach. Borne Sulinowo wykorzystało szansę, Kłomino odchodzi w niebyt. W jednej i drugiej miejscowości można zobaczyć ginące obiekty - w Kłominie bloki wyprute z wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość "handlową" czy użytkową, a w Bornem Sulinowie na przykład Dom Oficera, doszczętnie zrujnowany po pożarze w 2010 roku. Zdjęcia może i są malownicze, ale jednocześnie strasznie przygnębiające...
Pióro skrzypi, kleksy wszędzie, co to będzie, co to będzie...
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kontakt.
e-mail: blogonim@gmail.com
fb: facebook.com/andrzej.malyszko
Spis Treści
▼
niedziela, 1 lipca 2018
Kłomino i Borne Sulinowo - zwiedzamy straszydła z przeszłości
Kłomino i Borne Sulinowo, dwie miejscowości "przywrócone" Polsce po odejściu z kraju w 1992 roku wojsk rosyjskich. Przed II Wojną Światową rząd niemiecki wykupił te tereny (w ówczesnych Prusach Wschodnich) pod budowę miast garnizonowych oraz poligonu. Tak powstały Gross Born (Borne Sulinowo) oraz Westwalenhoff (Kłomino). Po wojnie, te gotowe miejscowości garnizonowe zajęły wojska sowieckie i utworzyły tam bazę rakietową dla rakiet SS20. Teren został wyłączony spod jurysdykcji polskiej i zamknięty.
Po zwolnieniu przez Rosjan pozostały ogołocone z wszystkiego co dało się wywieźć miasteczka, z którymi nie bardzo wiedziano co zrobić. Postanowiono przywrócić je do życia. To swojego rodzaju eksperyment społeczny, zaproszono do osiedlania się na bardzo korzystnych warunkach. Borne Sulinowo wykorzystało szansę, Kłomino odchodzi w niebyt. W jednej i drugiej miejscowości można zobaczyć ginące obiekty - w Kłominie bloki wyprute z wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość "handlową" czy użytkową, a w Bornem Sulinowie na przykład Dom Oficera, doszczętnie zrujnowany po pożarze w 2010 roku. Zdjęcia może i są malownicze, ale jednocześnie strasznie przygnębiające...
Po zwolnieniu przez Rosjan pozostały ogołocone z wszystkiego co dało się wywieźć miasteczka, z którymi nie bardzo wiedziano co zrobić. Postanowiono przywrócić je do życia. To swojego rodzaju eksperyment społeczny, zaproszono do osiedlania się na bardzo korzystnych warunkach. Borne Sulinowo wykorzystało szansę, Kłomino odchodzi w niebyt. W jednej i drugiej miejscowości można zobaczyć ginące obiekty - w Kłominie bloki wyprute z wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość "handlową" czy użytkową, a w Bornem Sulinowie na przykład Dom Oficera, doszczętnie zrujnowany po pożarze w 2010 roku. Zdjęcia może i są malownicze, ale jednocześnie strasznie przygnębiające...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz