Spis Treści

wtorek, 20 stycznia 2015

Japonia - miasta v.1

W kwietniu 2014 spędziłem 10 dni  Japonii, na ekscytującej wycieczce, szczególnie ekscytującej, że nie ja za nią płaciłem. 
Ale nie jest to to, o czym myślicie - nie zafundowała mi jej firma farmaceutyczna (nie jestem lekarzem), ani znane przedsiębiorstwo budowlane (nie jestem urzędnikiem miejskim), nie jestem także parlamentarzystą... W ten sposób japońska firma, w której pracuję, uświetniła obchody swego 80. lecia.
Program obejmował zwiedzanie zakładów produkcyjnych firmy a także kilku ważnych miast na głównej wyspie - Honsiu. Początek i koniec wyprawy to Tokio, po drodze Utsonomiya, Nikko, Kyoto, Osaka i Hiroshima. W sumie prawie dwa tysiące kilometrów, różnymi środkami lokomocji - autokarem, samolotem, koleją ekspresową Shinkansen (do 300km/h) i wreszcie zwykłą koleją i promem.
W poprzednich reportażach ( Japan tour part 1  ) pokazałem zdjęcia z lotu Londyn - Tokio i pierwszych wrażeń z Tokio. 
Teraz pora na refleksję na temat japońskich miast, szczególnie urbanistyki, ale także ogólnie rozumianej infrastruktury.
Japonia - wyspiarski kraj sejsmiczny. Około 70% obszaru kraju to słabo lub niezaludnione obszary górskie. Przy ponad 120 milionach ludności miejsca do życia nie jest zbyt wiele. W czasach feudalnych - czyli praktycznie do II wojny światowej, Japonia była stosunkowo "zacofana", miasta zabudowane były głównie mieszkalną zabudową drewnianą, budynki murowane (na ogół użyteczności publicznej czy rządowe) były stosunkowo rzadkie. W warunkach sejsmicznych miało to swoje zalety - stosunkowo lekkie konstrukcje były mniej groźne w przypadku zawalenia, a odbudowa szybka.
Zaangażowanie w II wojnie światowej po stronie Osi było w jakiś sposób dla Japończyków oczywiste. Naturalna konsekwencja ówczesnego japońskiego imperializmu. I ostatni, przedśmiertelny jego zryw. Przegrana, mimo olbrzymich strat, wprowadziła Japonię w czasy współczesne. Amerykańska okupacja oraz narzucona konstytucja to jeden z nielicznych sukcesów amerykańskiej polityki zagranicznej... To czego dokonała Japonia w ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat musi robić wrażenie. To jak teleportacja - przeskok między odległymi epokami.
Oglądając panoramy japońskich miast zauważymy, że pomiędzy super nowoczesnymi biurowcami czy domami handlowymi ulokowane są mniejsze lub większe budynki mieszkalne, oraz wszędzie rozsiane są malutkie domki jednorodzinne, bywają bardzo małe, czasem także stare i zaniedbane. Jest naprawdę ciasno, nie ma miejsc parkingowych - często przyziemie domku jest parkingiem a mieszkanie nad nim. Drogi są wąskie, nasz autokar miał zawsze problem z podjazdem pod wielki międzynarodowy hotel, z powodu ciasnych dróg właśnie. Brakuje także zieleni, nie ma mowy o ogródkach, parki nieliczne.
Sama architektura jest imponująca. I nie tylko najnowocześniejsze, pełne rozmachu i nieskrępowanej fantazji centra handlowe, hotele czy biurowce - także małe budownictwo użytkowe (sklepiki, restauracje) czy mieszkalne robi wrażenie. Ekscytujące jest obserwować, jak architekci potrafią wykorzystać każdy skrawek wolnej przestrzeni aby postawić tam jakiś budynek. Budynek o silnej osobowości, przełamujący standardy myślenia o małej architekturze.
Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy, to infrastruktura energetyczna. Dostawa prądy do budynków (tych mniejszych) odbywa się przewodami naziemnymi - wzdłuż ulic stoją słupy oplecione pajęczynami przewodów, nierzadko uginające się pod ciężarem transformatorów.
Budownictwo musi spełniać wymagania bezpieczeństwa sejsmicznego, wiec jest znacznie droższe niż na terenach bezpiecznych, konstrukcje inżynierii drogowej (mosty, wiadukty, estakady) także posiadają zabezpieczenia przed zawaleniem. Większość średnich budynków mieszkalnych ma zewnętrzne klatki schodowe aby ułatwiać ewakuację.
Dużo można by pisać - ale jest to w końcu blog fotoreporterski, wiec niech mówią zdjęcia.












































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz