Ot tak, w wolnej chwili, kilka odkurzam starych fotografii...
Pióro skrzypi, kleksy wszędzie, co to będzie, co to będzie...
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kontakt.
e-mail: blogonim@gmail.com
fb: facebook.com/andrzej.malyszko
Spis Treści
▼
poniedziałek, 21 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
Niedzielny relaks - Ballada o tych co nie spadli w porę
W ten niedzielny, mroźny i śnieżny poranek pomyślmy o tych, co nie spadli w porę, i muszą samotnie stawiać czoła przeciwnościom aury.
sobota, 19 stycznia 2013
"EROTYKI" TOMASZA DOMAŃSKIEGO v.1 (TYLKO DLA DOROSŁYCH)
18 stycznia 2013, o godz. 19:00 w Galeria Sztuki Aktualnej Wójcik i Stępniak (Wrocław, ul. Jatki 12-13, bardzo polecam, i to nie koniecznie po znajomości) wernisaż wystawy "EROTYKI" TOMASZA DOMAŃSKIEGO.
Dzisiaj tylko na gorąco słów kilka i jedno czy dwa zdjęcia. Wkrótce postaram się opublikować obszerniejszą refleksję, być może uda się porozmawiać z autorem... Zapewniam, że rzecz warta - nomen omen - grzechu, i to w jakim stylu!
Ten wernisaż miał być dla mnie szczególny. Zakończyłem stresujący, kilkutygodniowy projekt w pracy, na piątkowej imprezie miałem nagromadzone napięcie z siebie wyrzucić, odreagować. Miał to także być debiut nowego obiektywu, który kupiłem specjalnie dla fotografii w trudnych oświetleniowych warunkach (tematu nie rozwijam, ci którzy fotografują imprezy, wiedzą o co chodzi, pozostałych nie będę zanudzał). Liczyłem także na spotkanie z pewną osobą. I wreszcie, to taka szachowa roszada - w grudniu relacjonowałem wernisaż wystawy Igora Wójcika "Zwierciadła iluzji" w OKISIE, a teraz to on gości w swojej galerii artystę. Mamy więc Igora w dwóch rolach - w obu spisuje się świetnie (wybacz tę wazelinę, musiałem to powiedzieć).
Ale "człowiek strzela Pan Bóg kule nosi". I tak, poprzez pobieżne czytanie (tak już mam, od zawsze...) zawiadomień, przyszedłem na godzinę 18-tą zamiast 19-tą. Za to nie wziąłem czapki ani rękawiczek, co odegra za chwilę pewną rolę. Wprawdzie galeria już była otwarta, ale trwały przygotowania do wernisażu i nie chciałem przeszkadzać - wybrałem się na spacer po wieczornym Wrocławiu i uznałem, że w tej sytuacji, debiut obiektywu to Wrocławia zdjęcia nocne; w końcu warunki oświetleniowe nawet trudniejsze niż na wystawach.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem, a przy tym, z braku wspomnianych wcześniej utensyliów, porządnie zmarzłem (właśnie kończę już kolejną herbatę z miodem i z cytryną, w nadziei, że to na zaziębienie pomoże). Osoba nie przyszła - wszytko inne poszło zgodnie z planem, a nawet lepiej.
Akty to gatunek specyficzny, łatwy i piekielnie trudny jednocześnie. Uprawiany od zawsze, wydawać by się mogło - wyeksploatowany, jednak to złoże, które wyeksploatowane nigdy nie będzie. Sam przedmiot jest na tyle frapujący, że nawet podłe dzieła spotkają się z zainteresowaniem - słyszano o tak ekstremalnych przypadkach, że "twórca" tylko dokładnie pooglądał modelkę, a jedyne dzieła jakie (nie)powstały to to czego się napatrzył.
Ale bez obaw - w przypadku Domańskiego wartość artystyczna nie budzi wątpliwości; drastyczne (w konwencjonalnym rozumieniu), zmysłowe czy liryczne (bo z takimi także mamy do czynienia), a nawet anatomicznie nie możliwe (choć podobno słynny Ron Jeremy to potrafi...) kompozycje są przede wszystkim sztuką, artystycznym przedstawieniem, bez żadnej taryfy ulgowej. Tej taryfy ulgowej nie ma także w tematach, jeśli szczere - a takie mam wrażenie - to bardzo odważne, bardzo intymne i bardzo osobiste spojrzenie na seksualność...
Lecz zostawmy coś na "vol. drugie", a teraz zdjęcia:
gorączkowe przygotowania
mam jeszcze godzinę do otwarcia - idę w miasto
"wrocławskie nocne tramwaje"
Ossolineum
w głębi Uniwersytet
może lepiej tę lampę wygasić? (oczywiście można także naprawić tynki...)
pora wracać, sprzęt zamarza
Igor Wójcik, Galeria Sztuki Aktualnej Wójcik i Stępniak , lekko roztrzęsiony
A(D)D- Andrzej Dudek-Dürer - siódme wcielenie Albrechta Dürera
uroczyste otwarcie przed wejściem do galerii - na mrozie, ale z grzanym winem w perspektywie
nastąpiły przemówienia - autor dał krasomówczy popis, jedno zdanie, słów trzy albo cztery
nareszcie w ciepłym
prawdopodobnie pod wpływem sztuki dochodziło do wielokrotnych zbliżeń
znany wrocławski fotografik i dziennikarz w towarzystwie
autor daje autografy
after party w Inspiracji
Dzisiaj tylko na gorąco słów kilka i jedno czy dwa zdjęcia. Wkrótce postaram się opublikować obszerniejszą refleksję, być może uda się porozmawiać z autorem... Zapewniam, że rzecz warta - nomen omen - grzechu, i to w jakim stylu!
Ten wernisaż miał być dla mnie szczególny. Zakończyłem stresujący, kilkutygodniowy projekt w pracy, na piątkowej imprezie miałem nagromadzone napięcie z siebie wyrzucić, odreagować. Miał to także być debiut nowego obiektywu, który kupiłem specjalnie dla fotografii w trudnych oświetleniowych warunkach (tematu nie rozwijam, ci którzy fotografują imprezy, wiedzą o co chodzi, pozostałych nie będę zanudzał). Liczyłem także na spotkanie z pewną osobą. I wreszcie, to taka szachowa roszada - w grudniu relacjonowałem wernisaż wystawy Igora Wójcika "Zwierciadła iluzji" w OKISIE, a teraz to on gości w swojej galerii artystę. Mamy więc Igora w dwóch rolach - w obu spisuje się świetnie (wybacz tę wazelinę, musiałem to powiedzieć).
Ale "człowiek strzela Pan Bóg kule nosi". I tak, poprzez pobieżne czytanie (tak już mam, od zawsze...) zawiadomień, przyszedłem na godzinę 18-tą zamiast 19-tą. Za to nie wziąłem czapki ani rękawiczek, co odegra za chwilę pewną rolę. Wprawdzie galeria już była otwarta, ale trwały przygotowania do wernisażu i nie chciałem przeszkadzać - wybrałem się na spacer po wieczornym Wrocławiu i uznałem, że w tej sytuacji, debiut obiektywu to Wrocławia zdjęcia nocne; w końcu warunki oświetleniowe nawet trudniejsze niż na wystawach.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem, a przy tym, z braku wspomnianych wcześniej utensyliów, porządnie zmarzłem (właśnie kończę już kolejną herbatę z miodem i z cytryną, w nadziei, że to na zaziębienie pomoże). Osoba nie przyszła - wszytko inne poszło zgodnie z planem, a nawet lepiej.
Akty to gatunek specyficzny, łatwy i piekielnie trudny jednocześnie. Uprawiany od zawsze, wydawać by się mogło - wyeksploatowany, jednak to złoże, które wyeksploatowane nigdy nie będzie. Sam przedmiot jest na tyle frapujący, że nawet podłe dzieła spotkają się z zainteresowaniem - słyszano o tak ekstremalnych przypadkach, że "twórca" tylko dokładnie pooglądał modelkę, a jedyne dzieła jakie (nie)powstały to to czego się napatrzył.
Ale bez obaw - w przypadku Domańskiego wartość artystyczna nie budzi wątpliwości; drastyczne (w konwencjonalnym rozumieniu), zmysłowe czy liryczne (bo z takimi także mamy do czynienia), a nawet anatomicznie nie możliwe (choć podobno słynny Ron Jeremy to potrafi...) kompozycje są przede wszystkim sztuką, artystycznym przedstawieniem, bez żadnej taryfy ulgowej. Tej taryfy ulgowej nie ma także w tematach, jeśli szczere - a takie mam wrażenie - to bardzo odważne, bardzo intymne i bardzo osobiste spojrzenie na seksualność...
Lecz zostawmy coś na "vol. drugie", a teraz zdjęcia:
gorączkowe przygotowania
mam jeszcze godzinę do otwarcia - idę w miasto
"wrocławskie nocne tramwaje"
Ossolineum
w głębi Uniwersytet
może lepiej tę lampę wygasić? (oczywiście można także naprawić tynki...)
pora wracać, sprzęt zamarza
Igor Wójcik, Galeria Sztuki Aktualnej Wójcik i Stępniak , lekko roztrzęsiony
A(D)D- Andrzej Dudek-Dürer - siódme wcielenie Albrechta Dürera
uroczyste otwarcie przed wejściem do galerii - na mrozie, ale z grzanym winem w perspektywie
nastąpiły przemówienia - autor dał krasomówczy popis, jedno zdanie, słów trzy albo cztery
nareszcie w ciepłym
prawdopodobnie pod wpływem sztuki dochodziło do wielokrotnych zbliżeń
znany wrocławski fotografik i dziennikarz w towarzystwie
autor daje autografy
after party w Inspiracji